Aleksandra Wielkopolan 27.10.2025
Tak się zrobiło jakoś smutno i szaro. Zegary przestawione na czas zimowy. Zmrok zapada już po 16-tej, a i wciągu dnia słońce przegrywa z ciężkimi, szarymi chmurami. Ostatnie kolorowe liście spadają z drzew…
Z takiej aury cieszą się tylko parasole, kalosze i kałużyści*. Ale nawet ci ostatni przyznają,
że w październiku i listopadzie najprzyjemniej jest zaszyć się w domku, zasiąść na jakimś miękkim siedzisku, pod kocykiem, z jesienną herbatką ** i z tej cieplutkiej perspektywy patrzeć na krople deszczu spływające po szybach, słuchać wiatru grającego nokturny na bezlistnych gałęziach. Są wśród nich i tacy, którzy w takie wieczory czytają książki (tak, są, znamy ich osobiście). I tak się jakoś składa, że częściej są to opowieści, których treść koresponduje z atmosferą za oknem i wywołuje miły deszczyk emocji, których nie dałoby poczuć się w słoneczne południe.
![]()
Nasze biblioteczne propozycje w tym temacie.
*Danuta Wawiłow „Kałużyści”
**o najlepsze przepisy na jesienne herbatki pytaj panią pedagog, Beatę Stefańską